Recenzje

Recenzje książki „Peruwiańska żona została zdradzona”

Głębokie rozważania na temat życiowych trudności

Damsko-męskie relacje bywają trudne. W przypadku par, w których każda ze stron pochodzi z innego kręgu kulturowego, może nastąpić eskalacja konfliktów. Peruwiańska żona została zdradzona (kontynuacja książki Jak zostałam peruwiańską żoną) jest opartą na faktach relacją o wspólnym życiu polskiej podróżniczki Mii Słowik z peruwiańskim artystą Artim, który najczęściej spędzał czas, malując w parku pod ZOO.

Po sześciu latach życia w Peru Mia z mężem przeprowadzają się do Warszawy. Więcej ich dzieli czy łączy? Ciągłe pretensje Artiego, jego niestały charakter, obłuda, zdrady oraz wyszukane kłamstwa (i to bez mrugnięcia okiem) cementują w Mii przekonanie, że nadszedł kres podtrzymywania w sobie obrazu idealnego, troskliwego i prawego mężczyzny. Do jakiego stopnia Arti to król pozorów? Czy jest przed nimi jeszcze wspólna przyszłość? Czyżby przy trwaniu razem podtrzymywał ich tylko i wyłącznie syn, Antek? Wspomnienia peruwiańskich chwil przeplatają się z szarą codziennością, a ognia pożądania Mii staje chłód bijący z serca i ciała Artiego.

Wyznania Mii Słowik są szczegółowe. Duma autorki, mimo niegodnych czynów Artiego (nie bez powodu nazywany jest indiańskim Casanovą), stanowi podporę dla wielu czytelniczek, które w swoim życiu znalazły się w podobnej sytuacji. Pomocne okażą się dla nich przemyślenia koncentrujące się wokół wrażliwości, zazdrości i zakłamania, umiejętności manipulowania uczuciami, straty zaufania, poczucia upokorzenia, złości oraz przebaczania, zagmatwanych relacji rodzinnych, a także obsesji i stopniowego odkrywania prawdy. Wypełniające lekturę głębokie rozważania na temat życiowych trudności oraz liczne opisy zdrad, strat i problemów zachęcają do poszukiwania najlepszych rozwiązań.

Oparta na faktach publikacja Wydawnictwa Annapurna wyraźnie pokazuje, że każdy jest kowalem własnego losu, a odpowiedzialności za swoje życie nie da się zrzucić na innych.

https://www.granice.pl/recenzja/peruwianska-zona-zostala-zdradzona/47432

Czytelnik może się szczerze uśmiechnąć

Książkę można przeczytać w jeden wieczór. Fabuła jest tak ciekawie skonstruowana, że czytelnik nie odczuwa upływającego czasu. Lekka ironia i czarny humor autorki powoduje, że czytelnik może się szczerze uśmiechąć.

Moim zdaniem wyżej wymieniona książka jest warta uwagi, ponieważ porusza problem małżeństw kulturowych. Zazwyczaj jest tak, że dana osoba zakochuje się w obywatelu innego kraju, i nie bierze pod uwagę inną kulturę, bądź w ogóle nie znają panujących tam zwyczajów. Na początku takie związku wydaje się, że wszystko jest w porządku, ale po pewnym czasie prawda staje się zupełnie inna. Brak porozumienia staje na drodze do prawdziwego szczęścia.

Jeżeli ktoś decyduje się na związek kulturowy musi pamiętać o tym, by poznać kulturę danego kraju oraz poznać intencje partnera, gdyż nie zawsze będzie to związane z miłością, ale z uzyskania dodatkowych korzyści. Trzeba być ostrożnym i nie dać się zmanipulować, bo można za to zapłacić wysoką cenę.

https://wksiazkizaklete.wordpress.com/

Nie chciałam robić żadnej przerwy w czytaniu

Nie przypuszczałam, że książka oparta na faktach, może być naprawdę tak ciekawa! Tymczasem autorka ma lekkość pióra, co sprawia, że historia trudnej miłości kobiety i mężczyzny, który ją oczarował i zmanipulował na bardzo długo, a potem mimo oczywistych dowodów dalej się wszystkiego wypierał opisana jest z poczuciem humoru, lekkością i dystansem do życia. Ani prze chwilę nie czułam znużenia – przeciwnie – nie chciałam robić żadnej przerwy w czytaniu, byle tylko dowiedzieć się, jak się to zakończyło. I mam nadzieję, że autorka napisze jeszcze kolejną część, bo ta historia nie kończy się definitywną kropką nad “i”, ale ma nie domkniętą furkę, dającą nadzieję na kolejne części. Przynajmniej jeszcze jedną.

Mia Słowik “Peruwiańska żona została zdradzona”

Porusza problem małżeństw międzykulturowych

Dla Mii zdrada męża jest ogromnym ciosem, którego się nie spodziewała. Jej małżonek tak potrafił manipulować faktami, że sama już nie wiedziała co jest prawdą, a co fikcją.

Książkę można przeczytać w jeden wieczór. Fabuła jest tak ciekawie skonstruowana, że czytelnik nie odczuwa upływającego czasu. Lekka ironia i czarny humor autorki powoduje, że czytelnik może się szczerze uśmiechąć.

Moim zdaniem wyżej wymieniona książka jest warta uwagi, ponieważ porusza problem małżeństw kulturowych. Zazwyczaj jest tak, że dana osoba zakochuje się w obywatelu innego kraju, i nie bierze pod uwagę inną kulturę, bądź w ogóle nie znają panujących tam zwyczajów. Na początku takie związku wydaje się, że wszystko jest w porządku, ale po pewnym czasie prawda staje się zupełnie inna. Brak porozumienia staje na drodze do prawdziwego szczęścia.

Jeżeli ktoś decyduje się na związek kulturowy musi pamiętać o tym, by poznać kulturę danego kraju oraz poznać intencje partnera, gdyż nie zawsze będzie to związane z miłością, ale z uzyskania dodatkowych korzyści. Trzeba być ostrożnym i nie dać się zmanipulować, bo można za to zapłacić wysoką cenę.

https://wksiazkizaklete.wordpress.com/

Najpierw smutek, a za chwilę łzy ze śmiechu

(…) Kiedyś na maksa zakochany w Mii nie przeszkadzało mu, że jego żona go nie kocha teraz zdradza ją z kilkoma kobietami na raz. 
A Mia… w czasie kiedy on skacze z kwiatka na kwiatek wreszcie zrozumiała, że go kocha i chce ratować rodzinę.  Ona próbuje ją ratować a on coraz bardziej pogrąża się w swoich kłamstwach mimo ,że żona przejrzała go na wylot. 

Kłamstwa i intrygi połączone z ratowaniem wystawionego na próbę uczucia.  Swoją drogą Mia to świetna babka (i fantastyczny facebookowy detektyw 😊) . A Arti to absolutna „ciepła klucha” ,chociaż podrywacz z niego całkiem niezły 🤣
Podziwiam Mię za to,że po prostu nie wywaliła go za drzwi bo ja nie wytrzymałabym z takim typem w jednym domu . 

Temat zdrady sam w sobie jest dość trudnym i bolesnym tematem. Jednak autorka fantastycznie manewruje między uczuciami i po trochu je dawkuje, najpierw smutek by za chwilę zafundować nam łzy ze śmiechu.  

https://www.instagram.com/opetanaprzezslowa_possessed/

Czytając się płynie

Książkę, czyta się lekko, szybko, można powiedzieć, że czytając się płynie.

To co przyciągnęło moją uwagę to nietypowa, inna od większości okładka..
W moim przypadku zawsze okładka odgrywa dużą rolę i decyduje o tym, czy sięgnę po lekturę.

Przede wszystkim to co mnie urzekło w tej literaturze faktu to portret zdradzonej kobiety.
Mamy do czynienia z wachlarzem emocji zdradzonej kobiety. (…) Wypieranie, usprawiedliwianie, niedowierzanie, a w końcu bunt, złość i pytanie co dalej?

Jak potoczą się losy bohaterki? CZY MIA wybaczy zdradę? Czy odejdzie od latynoskiego męża? Czy nadal będzie żyć w iluzji i oszukiwać siebie samą?

Myślę jednak, że przemiana jaka w niej zaszła, bo stała się silną kobietą, i to że pomimo porażki małżeńskiej, wyjdzie z tego obronną ręką. Ma dziecko. Ma dla kogo żyć…

STOP!!! WIĘCEJ NIE ZDRADZĘ.!!!!

Niestandardowe, inne i Świerze

Lekkość pióra, humorystyczne wstawki i ogromna otwartość są głównym atutem książki. Czytając ją, miałam wrażenie, że czytam list, w którym dobra koleżanka opowiada mi historię swojego życia, to jak się czuła i przeżywałam to wszystko z nią. To, z jakim dystansem podchodzi do wszystkiego autorka, jest nie standardowe, inne i ,,Świerze” ponieważ pierwszy raz się z czymś takim spotykam. Bardzo szczera, osobista autobiografia, która jest świetna jako lekka lektura. Jest to moje pierwsze spotkanie z autorką i na pewno nie ostatnie! 

emi__czyta https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4972998/peruwianska-zona-zostala-zdradzona

Intryga, która pozostawi nas z uśmiechem

Lektura Peruwiańskiej żony bardzo mnie wciągnęła, styl autorki jest przyjemny i bardzo emocjonalny, w końcu opisuje ona własne życie oraz traumatyczne, wręcz doświadczenia. Temat poruszany w lekturze nie jest łatwy, bo dotyczy zdrady. Jednak wiele kobiet może się z Mią utożsamiać, bo według mnie to nie tylko kwestia pochodzenia Artiego. Tylko fakt jego charakteru, a jest wiele mężczyzn podobnych do niego, którzy manipulują i okłamują swoje kobiety, myśląc, że ujdzie im to na sucho i będą mogli prowadzić podwójne życie. Podczas czytania czułam emocje bohaterki, było mi jej szkoda, to co musiała przeżywać, było naprawdę okropne. Pewnie wiele osób powiedziałoby, czemu go nie pogoniła? Taki nierób, toksyczny wyzyskiwacz, w dodatku zdradza swoją żonę i manipuluje oraz ciągle kłamie. Jednak ja w pewnym stopniu rozumiem rozterkę dziewczyny; z jednej strony toksyczny mężczyzna, z drugiej dziecko, które musi mieć ojca…  Kobieta chciała dobrze, matce zależy na dobru dziecka, myślała o tym, że brak ojca mógł się na Antku odbić w przyszłości, Jednak Mia jest silną i mądrą kobietą, znalazła sposób, aby uknuć intrygę, która pozostawi nas z uśmiechem i uczuciem zadowolenia. Podziwiam ją za to. Książka to opis doświadczeń i przeżyć Mii Słowik, jednak autorka podchodzi do życia i opisywanego tekstu z nutką humoru, ogromnym dystansem i wielką lekkością, przez co nie będziecie chcieli oderwać się od tej lektury. Polecam książkę, bo jest naprawdę warta uwagi, na pewno nie  pożałujecie.

Recenzowe_lovee https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4972998/peruwianska-zona-zostala-zdradzona

Nie sposób się nie uśmiechnąć

Otóż wyobraźcie sobie, że Mia kobieta zdradzona opowiada to wszystko z dużą dawką humoru. Brzmi ciekawie, prawda? Otóż autorka pisze w taki sposób, że nie sposób się nie uśmiechnąć, a nie oszukujmy się… zdrada to nic przyjemnego. Tak jak w poprzedniej książce tak i tu dowiadujemy się wielu ciekawych rzeczy o kraju z którego pochodzi Arti, mąż Mii. Jaka jest kultura w Peru, jak traktuje się mężów czy żony, które zdradzają. Polecam książkę z czystym sumieniem dla osób, które lubią literaturę kobiecą z dawką humoru oraz dla osób, które cenią sobie literaturę faktu.

https://sylwiatestujeiradzi.blogspot.com/2021/06/peruwianska-zona-zostaa-zdradzona-mia.html

Pozycja, którą każda kobieta powinna przeczytać

Ta pozycja jest naprawdę świetna. Z wielką lekkością przemierzałam każdą kolejną stronę, która magicznym sposobem nie pozwalała mi odłożyć jej na bok.
Opowieść zaczyna się nagle bez jakiegokolwiek wyjaśnienia, by dopiero na łamach historii zdradzić nam poszczególne fakty. Kiedy jednak dotarłam do momentu zdrady, aż serce zaczęło mi bić szybciej. No nie potrafiłam uwierzyć w jak perfidny sposób ten mężczyzna kłamał:

,, Maluję sobie, maluję, skwar, aż pot sam leci z czoła, a tu podchodzi do mnie jakiś pan i prosi, żeby zrobił portrety jego dzieciom. Szkopuł w tym, że nie miał tych dzieci ze sobą, tylko w domu na obrzeżach miasta. Normalnie by mi się nie chciało jechać, ale on już dawno wyczekiwał, żebym mógł wreszcie spełnić jego prośbę. No to z dobrego serca pojechałem. Ale on nie mógł mnie zabrać od razu, tylko kazał mi czekać. To czekałem i dopiero późnym wieczorem zabrał mnie swoim samochodem”.

Aż szkoda zdradzać, co się dalej działo. On chyba nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że każdy by go przejrzał na wylot. Może za wyjątkiem…
Niemniej jednak historia pełna napięć i druzgoczących emocji. W pewnym momentach wywoła w was salwy śmiechu, aczkolwiek nie określiłabym jej jako zabawnej. Odpowiednim stwierdzeniem jest tu słowo ,,życiowa”.
Nie szukajcie tu opisów bohaterów, bo są pobieżne i rozłożone w czasie. Czytając ją odczujecie pewnego typu niesprawiedliwość. To, co spotkało bohaterkę, czyli autorkę jest naprawdę okropne. To jej autobiograficzna książka, która z pewnością będzie dla wielu par przestrogą. Tutaj istnieje tylko jedno szczęście, które spotkało Mię na swojej drodze. Myślę, że dzięki temu szczęściu udało jej się wiele znieść.
Historię jak najbardziej można sobie wyobrazić. Tutaj zdecydowanie chodzi o losy przetrwania, a nie opisy przyroda, czy też miejsca gdzie przebywa. Jest konkretną książką niosącą naukę. Najlepsze jest to, że w ogóle nie odczujecie tutaj, że to autobiografia. Dla mnie okazała się wspaniałą pozycją, którą każda kobieta powinna przeczytać. Otworzy wam oczy i uszy, które często zakrywa zauroczenie. 

przyrodazksiążką https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4972998/peruwianska-zona-zostala-zdradzona

Wspaniale ukazane różnice kulturowe, odmienność wyznawanych wartości, odpowiedzialność

Jestem zachwycona tą książką i stylem pisarki, który jest zrozumiały, lekki a książkę bardzo ciężko odłożyć chociaż na chwilę. Autorka poruszyła tu wciąż aktualny i bolesny temat zdrady małżeńskiej. Cała fabuła poprowadzona jest autentycznie i z humorem. Czasem wybuchałam wręcz śmiechem na głos, by za moment kręcić głową z niedowierzania, że bohaterka daje sobą tak manipulować i wykorzystywać. Wspaniale ukazane są różnice kulturowe, odmienność wyznawanych wartości, odpowiedzialność. Muszę przyznać, że podczas lektury moje emocje wręcz wybuchały, refleksje i natłok myśli nie dawały spokoju a moje nerwy ledwo trzymałam na wodzy. Ja bym takiego kłamliwego faceta od razu pogoniła i nie pozwoliłabym sobą tak pomiatać. Nieróbstwo i zbyt wybujałe ego wszyscy zauważali oprócz jego żony, która próbowała tłumaczyć jego lekkomyślne zachowanie przed rodziną i znajomymi.
Mia w swojej autobiograficznej książce przedstawiła życie po sześciu latach od poślubienia starszego od niej o dwadzieścia lat peruwiańskiego artysty. Doczekała się narodzin synka Antosia. Jak myślicie, czy Arti wreszcie dorośnie i zatroszczy się o rodzinę? Czy będzie oparciem dla małżonki? A może wszystkim wcześniejszym problemom winna jest Mia?
Uważam, że śmiało możecie sięgnąć po „Peruwiańską żonę” i wtedy sami przekonacie się o czym tak naprawdę jest ta lektura. Czas na czytaniu na pewno nie uznacie za zmarnowany. Akcja jest wartka, ciekawa, pełno tu intryg, kłamstw i sarkazmów.
Autorka zasługuje na mój podziw, że po mimo tylu przejść potrafiła stanąć na nogi i dalej cieszyć się życiem. Nie wiem dokładnie jak ja bym zachowała się na miejscu Mii. Wiem na pewno, że nie byłabym aż tak wyrozumiała oraz cierpliwa dla partnera. Do rękoczynów by doszło, oj jestem tego pewna.

https://lubimyczytac.pl/profil/1871849/izzi

Naprawdę warto

Jest to bardzo wciągająca książka. Nie czytałam jej pierwszej części – Jak zostałam peruwiańską żoną, ale na pewno za jakiś czas po nią sięgnę.

Autorka z bardzo dużym dystansem i poczuciem humoru prowadzi nas przez tą historię.

Główną bohaterką książki jest Mia. Jest ona świadkiem zdrady przez swojego męża, z dziewietnastoletnią modelką.

Jak poradzi sobie ona z tą sytuacją ? – Sprawdźcie koniecznie w książce, bo naprawdę warto.

Nie sposób odłożyć tej książki na bok

Gdy dostałam e-mail z pytaniem, czy chciałabym poznać dalsze losy Mii i Artiego nie zastanawiałam się zbyt długo. Byłam bardzo ciekawa, jak potoczyły się ich losy i czy Arti poszedł w końcu po rozum do głowy „dojrzał” i zadbał o najbliższych oraz, czy jego latynoski duch choć trochę spokorniał. Co mogę napisać- łatwo nie było, ale nie będę Wam tu zdradzać, jak do tego doszło (o ile!) i jak to wszystko się skończyło. Tego dowiecie się sięgając po „Jak zostałam peruwiańską żoną” i „Peruwiańska żona została zdradzona”. Jedyne co mogę obiecać to to, że nawet przez moment nie pożałujecie czasu poświęconego lekturze, a uknuta intryga pozostawi Was z uśmiechem na twarzy. No cóż, mówi się, że zemsta bywa słodka 😉
Już w pierwszej części autorka zawiesiła poprzeczkę bardzo wysoko, teraz podniosła ją jeszcze wyżej. Książkę, choć porusza niezwykle trudny i bolesny temat zdrady, czyta się fenomenalnie- jest przepełniona humorem, ale nie brakuje również sarkazmu. Niejednokrotnie odnosi się wrażenie, że czyta się dobrą komedię, a nie autobiograficzną opowieść o życiu i walce o szacunek dla siebie oraz rodziny, którą się stworzyło. Nie raz parsknęłam głośnym śmiechem, ale pojawiły się również łzy wzruszenia i napisałabym, że momentami współczucia oraz rozczarowania postawą Artiego. Podziwiam bohaterkę, a zarazem autorkę za hart i pogodę ducha. Ja bym nie dała rady z takim mężczyzną u boku. Autorka doskonale  uwypukla różnice obyczajowe i kulturowe, pokazując, jak ciężko jest stworzyć i utrzymać związek, z osobą której wydaje się, że przecież nic złego nie robi, a jej zachowanie jest zupełnie naturalne Łatwo wczuć się w położenie Mii, zrozumieć jej motywy, ale i czasami unieść brew ze zdziwienia. Bohaterka się nie poddaje i prze do przodu niczym taran. Zdecydowanie ta książka zmusza do refleksji i zostawia czytelnika z pytaniami, na które musi sobie sam szczerze odpowiedzieć…Bardzo podoba mi się styl autorki. Mia Słowik* pisze lekko i niezwykle przystępnie. Choć emocje buzują od samego początku przez książkę dosłownie się płynie. Chęć poznania zakończenia, ciekawość rozbudzona przez perypetie Artiego (mam tu na myśli przygody z długotrwałym poszukiwaniem pracy), intryga uknuta przez Mie, sprawiają, że nie sposób odłożyć książki na bok- tym bardziej że nasze poczucie humoru jest bardzo podobne.
    Czy polecam?Zdecydowanie tak. Ja jestem zachwycona i wierzę, że to nie ostatnie powieści tej pisarki.

https://ewelina-czyta.blogspot.com/2021/03/2221-peruwianska-zona-zostaa-zdradzona.html

Przerażająca książka o tym, jak jeden mężczyzna potrafi zmanipulować kobietę

Temat miłości i zdrad jest bardzo często spotykanym w literaturze, filmie malarstwie i ogólnie pojętej sztuce. Wiąże się on z emocjami, czasami bardzo trudnymi. Smak zdrady jest gorzki i nie każdy potrafi sobie z nim poradzić. Dzisiaj książka dla kobiet, tak bo głownie o nie mi chodzi, które doświadczyły tych traumatycznych przeżyć. To opowieść o kobiecie, której pewnego dnia życie legło w gruzach, a jednak podniosła się.

Mia, to kobieta, która nie wie, jak bardzo jest silna i że tak dużo potrafi znieść i wyjść z tego z podniesionym czołem. Po około sześciu latach bycia razem w związku bez miłości, rodzi się uczucie między nią, a jej peruwiańskim mężem. Mężczyzną uchodzącym za prawego, o nieskazitelnej reputacji, dla  którego małżeństwo jest święte, a rozpusta to samo bagno. Same bzdury! Bo ten ideał okazuje się zakłamanym zdrajcą! Bohaterka staje się świadkiem góry lodowej jego występków. Człowiek, który niemalże trzyma pod kluczem żonę, sam okazuje się rozpustnikiem, nie potrafiącym żyć bez pozamałżeńskiego sexu.

To niezwykłe, jak bohaterka, znajdując się w takiej sytuacji, potrafi z humorem podejść do życia, pisząc o tym co intymne, trudne, zachowując do wszystkiego dystans. Kiedy to, po stornie męża stoi nawet była żona, kiedyś przez niego zdradzana i porzucona, a córki, do których wychowania nie przyłożył ręki, uwielbiają go ponad wszystko.

Można powiedzieć, że to przerażająca książka o tym, jak jeden mężczyzna potrafi zmanipulować kobietę, omamić ją, oczarować, a naprawdę być w stosunku do niej wyrachowanym i okrutnym, depcząc jej wszystkie uczucia.

Czy zawiązana intryga zmieni coś w jego światopoglądzie? Czy coś zrozumie? Polecam książkę bardzo gorąco.

http://www.swiattoli.pl/?p=6690

Żałuję, iż tego typu literatury jest tak mało na rynku

Nie sądziłam, że czytanie książki na faktach może być również fascynujące i wciągające jak powieść! To nie suche fakty, encyklopedyczne notatki i język dla naukowców. To otwartość, dzielenie się własnymi problemami i kompleksami oraz lekkość pióra są atutem Mii Słowik i jej autobiograficznych książek. Nadszedł więc czas by zabrać się za kolejny tom, bo nie wyobrażam sobie przerwać coś co zaczęłam, a powstaje nadal!

Przepadłam podczas czytania pierwszej części i podobnie było z drugą. To z jaką lekkością, dystansem i poczuciem humoru podchodzi do życia autorka jest niezwykłe. Jestem pełna szacunku, że nawet tak poważne i intymne sprawy jak zdrady Mia jest w stanie potraktować z dystansem i pewną dozą wesołości. Muszę przyznać, że żałuję iż tego typu literatury jest tak mało na rynku (a może to ja nie umiem szukać?). Pewne jest to, że liczę na kolejną część i dalsze losy autorki, bo jeśli zostanie napisana i wydana to będę miała co czytać i znów mój czas będzie pozytywnie wykorzystany! Polecam.

https://www.granice.pl/recenzja/peruwianska-zona-zostala-zdradzona/41469

Nowatorskie spojrzenie

Jestem bardzo zaskoczona tą powieścią. Pozytywnie. Wiedziałam, że autorka ma zmysł komiczny, zauważyłam to już podczas lektury pierwszej części. Jednak zaskoczyło mnie to, że o tak trudnych i intymnych sprawach, jak notoryczne zdrady partnera można jednak napisać w sposób lekki i z pewną dozą humoru.

Nie jest to książka podobna do innych. Owszem, opisuje emocje związane z tym, co dzieje się w związku z Artim, ale jednak jest to spojrzenie inne, nowatorskie. Bardzo podoba mi się w tym wszystkim postawa bohaterki, która nie poddaje się rozpaczy, ale aktywnie działa. Idzi pod prąd.

Recenzje książki „Jak zostałam peruwiańską żoną”


Pozycja bardzo niesztampowa, przykuwa czytelnika mocno do siebie


Podróż z niespodziewanym skutkiem

Z jakich powodów codziennie tysiące ludzi wyrusza w podróż? Okazuje się, że z bardzo różnych. Jedni jadą po prostu na wakacje, inni podróżują służbowo, jeszcze inni pielgrzymują w intencjach religijnych. Jeździmy, bo szukamy lepszej pracy, zmieniamy miejsce zamieszkania, bo zakładamy nowe rodziny, dostajemy spadek, intratną posadę, kształcimy się itd. Powodów jest wiele i wiele z nich się powtarza. Mało kto jednak wyrusza w podróż, bo namawia go do niej ezoteryczna terapeutka. A takiej właśnie rady posłuchała Mia Słowik.
Młoda, zagubiona w dość skomplikowanym życiu kobieta postanawia kupić bilet w jedną stronę z kierunkiem Ameryka Południowa. Na eskapadę ma dość ograniczone fundusze i niezbyt konkretne plany. Chce odnaleźć spokój, samą siebie i poznać świat. Kusi ją amazońska dżungla, indiańskie wioski, szamani, kultura i inny styl życia jakże odmienny od europejskiego.

Mia wyrusza, a przygody nie opuszczają jej ani na moment. W trakcie pobytu na obczyźnie nie brakuje emocji, miłych i trudniejszych sytuacji. Podróż ma swoje plusy i minusy, jest świetną lekcją życia. Mia poznaje swoje wady i zalety, poznaje nowych ludzi, zwyczaje, kosztuje nowych smaków życia. Los na jej drodze stawia mężczyzn, z których jednym okaże się dla niej kimś ważnym. A wszystko dzieje się bez wyreżyserowanego planu, na czystym spontanie. Ta wyprawa zmienia Autorkę, pozwala jej zajrzeć do swojego wnętrza. Opowiadając o swoich przygodach Mia zabiera nas do świata, który jest niezwykły. Pokazuje go swoimi oczyma. Nie jest typową podróżniczką skoncentrowaną tylko na niektórych aspektach zwiedzania. Zwraca uwagę na bardzo różne sprawy, pokazuje otaczający ją świat tak, jak go odbiera. Nie jest to typowy, standardowy obraz, ale tym samym bardzo osobisty, prawdziwy, ciekawy. Nietuzinkowa relacja wciąga w tytuł, który mieni się bardzo różnymi odsłonami. Nie jest to bowiem książka, którą zdefiniowałabym jednoznacznie pod względem gatunku. Trudno powiedzieć, że to tylko typowa książka podróżnicza. Ta lektura ma bowiem w sobie elementy reportażu, pamiętnika z egzotycznego wyjazdu, literatury faktu, książki psychologicznej, która opowiada o przemianie konkretnej osoby pod wpływem różnych czynników. Czyta się ją dlatego naprawdę świetnie.

Książka z każdą stroną była bliższa mojemu serduchu. W trakcie czytania polemizowałam sobie z jej treścią, bo mam zgoła inny charakter niż jej główna Bohaterka i Autorka. Mogłam jednak obiektywnie stwierdzić, że w życiu nie zawsze koniecznie musimy się kierować rozumem i rozsądkiem. Odrobina szaleństwa jest niekiedy potrzebna. Tytuł przenosi nas nie tylko do innego, egzotycznego miejsca na kuli ziemskiej, ale i to innej strefy mentalności, sposobu życia, kultury, realiów i zachowania. Ta historia to także pokazanie związku w którym dwie strony pochodzą z różnych kultur i światów. Nie jest on czymś łatwym, wymaga wyrzeczeń i kompromisów.
Ta opowieść ma bardzo wiele plusów i walorów. Można ją odebrać w różny sposób, nie można jej jednak nie przyznać uroku i tego, że przykuwa czytelnika mocno do siebie. To pozycja bardzo niesztampowa, warta poznania, którą z serca rekomenduję. Odkryjcie Amerykę Południową wraz z Mią, naprawdę warto!

https://lubimyczytac.pl/profil/3884/malineczka74

W życiu nie pomyślałabym, że dokumentalną książkę będzie się czytać jak naprawdę dobrą powieść

Lubię literaturę faktu i bardzo chętnie po nią sięgam. „Jak zostałam peruwiańską żoną” została zakwalifikowana właśnie do tego gatunku, więc decyzja o przeczytaniu była prosta i jednoznaczna. Troszkę obawiałam się, czy aby na pewno będzie to taka całkiem dokumentalna pozycja, ale kto nie ryzykuje ten nie ma. Dodatkowo muszę przyznać, że o autorce czyli Mii Słowik nigdy nie słyszałam. Jednak czytanie nieznanych czy debiutujących pisarzy nie jest dla mnie żadnym problemem, więc czemu nie kolej na Słowik? Jest ryzyko jest zabawa, ewentualnie jej nie ma…

Mia Słowik to kobieta, która w życiu nie miała lekko. By poprawić swoją samoocenę chodziła nie tylko na wszelkiego rodzaju terapie, ale także do wróżek! To jedna z nich dała pewną radę dziewczynie, która z biletem w jedną stronę zaryzykowała i wyruszyła do Ameryki Południowej. Tam jako wolontariuszka ląduje w Kolumbii, a dokładniej w San Augustin. Poznaje kulturę oraz obyczaje panujące na dalekim kontynencie. Prócz tego poznaje również Damiano, który z czasem zostaje jej partnerem. Niestety związek z tamtejszym mężczyzną nie jest dla Mii łatwy, a nawet przyjemny. Tam okazywanie uczuć oraz udowadnianie, że się kocha to nie słowa i czułe gesty. To umiejętność grania na bębnach, gotowanie czy… robienie biżuterii! Jak by tego było mało, kobieta według Damiano nie potrafi się poruszać, tańczyć, czy mówić, a nawet się śmiać! (…)

W życiu nie pomyślałabym, że dokumentalną książkę będzie się czytać jak naprawdę dobrą powieść. Autorka i zarazem bohaterka tejże pozycji walczy z własnymi problemami, kompleksami, a jednocześnie próbuje sama siebie w tym wszystkim odnaleźć. Czy uda jej się odnaleźć drogę do szczęścia, pozbyć się kompleksów oraz problemów? Nie powiem, bo chciałabym żebyście dowiedzieli się sami. Na ogromny plus zasługuje lekkie pióro autorki, umiejętność do obrazowego opisywania miejsc, które odwiedziła, a także wiele zawartych w książce ciekawostek o kulturze, obyczajach czy tradycjach. Dodatkowo śliczne ilustracje, które zamieszczone są w środku, które robią ogromne wrażenie. Polecam każdemu, ale bardziej miłośnikom książek obyczajowych niż podróżniczych. Miłej lektury! https://swiatmiedzystronami.blogspot.com/2019/12/mia-sowik-jak-zostaam-peruwianska-zona.html

Czyta się jednym tchem, aż się chce wyruszyć w podróż

Mia jest młodą dziewczyną, traktowaną przez rodzinę jako nienormalną i trzepniętą. W kręgu jej zainteresowań są joga, medytacja i filozofia. Uczęszcza też do ezoterycznej terapeutki, za której namową postanawia wyruszyć w podróż życia. Z biletem w jedną stronę kieruje się do Ameryki Południowej, bez grosza, nocując u obcych, podróżując autostopem, pracując za jedzenie. Tam ma możność poznania innej kultury, odwiedza indiańskie wioski, nocuje wśród niebezpiecznych paramilitares, przebywa w centrum medytacji, uczestniczy w ceremonii Ayahuaski. To wszystko po to, by odnaleźć siebie. Tak też się dzieje, ta podróż wpływa na całe jej życie. Można odnieść wrażenie, że ta podróż nie do końca była zaplanowana i przemyślana, bohaterka nie zdawała sobie sprawy z różnic kulturowych.

Książkę czyta się jednym tchem, jest naprawdę ciekawa i interesująca, aż się chce wyruszyć w podróż. Pełna humoru i interesujących sytuacje. Autorka ukazuje tą ciemniejsza stronę podróżowania, czyhające pułapki, szczególnie na kobiety. To nie tylko opisy dziwne dla Europejczyka zwyczajów i tradycji, ale i ukazanie otwartości i gościnności tubylców oraz ukazanie spraw i problemów tamtejszych społeczności. Możemy wyciągnąć z niej wnioski, że chyba warto wrócić do siebie i nie słuchać innych, decydować samodzielnie i żyć po swojemu.

Ta książka jest idealna dla osób lubiących poznawać inne zakątki świata, takie egzotyczne i odmienne od naszych. To literatura podróży z humorem.

http://swiattoli.blogspot.com/2019/12/jak-zostaam-peruwianska-zona-recenzja.html

Pozycja wielowymiarowa

Mia odkąd pamięta, była uważana przez rodzinę za dziwaka. Matka zawsze jej powtarzała, że jest idiotką, że jest „zła po ojcu”. Nikt jej nie rozumiał, nawet się nie starał zrozumieć. Z każdym kolejnym rokiem sytuacja w domu się pogarszała. Dziewczyna interesowała się jogą, filozofią. Była nieśmiała, nigdy nie miała chłopaka. Gdy wzięła udział w kursie medytacji, rozpętało się „piekło”. Jak sama przyznaje, nie miała wówczas życia. Tym bardziej że zaprzestała jedzenia smażonych potraw, co było kompletnie niezrozumiałe przez najbliższych i niejednokrotnie było głównym tematem telefonicznych rozmów matki z ciotkami. Mia miała dość owej sytuacji, ojciec zmagał się z depresją, a matka nierzadko zaglądała do alkoholu. Młoda kobieta nie wiedziała, co począć, nieustannie myślała, co zrobić, czym się zająć. Szukała odpowiedzi na pytanie, co dalej? I wtedy spotkała na swej drodze Mirellę, terapeutkę ustawień systemowych, prowadzącą terapię „z pogranicza psychologii i ezoteryki”. Doradziła Mii, aby ta jak najprędzej wyjechała, najlepiej jak najdalej. I Mia tak też uczyniła. Wybrała się w podróż do Kolumbii, mimo iż ostrzegano ją nie tylko przed tym krajem i czyhającymi tam niebezpieczeństwami, ale również przed poradami poznanej terapeutki. Czy ów wyjazd był słuszną decyzją? Z czym musiała zmierzyć się Mia? Czy odnalazła spokój?
Sięgając po książkę „Jak zostałam peruwiańską żoną” spodziewałam się pasjonującej i intrygującej lektury, dzięki której mogłabym odbyć interesującą podróż do Peru i licznych zakątków tegoż kraju. Oczekiwałam też wciągającej, barwnej i przybierającej żywe tempo publikacji, pełnej ciekawych historii, niejako ekscytujących opisów odwiedzanych miejsc, szczerych i bezpretensjonalnych relacji z pobytu w Ameryce Południowej, a także gamy emocji z tym związanych. Miałam nadzieję na wspaniałą ucztę podróżniczą, niezapomnianą opowieść przepełnioną rozmaitymi smakami i zapachami, która pokaże mi zwiedzane kraje wspomnianego kontynentu w dotąd nieznanym mi świetle. Która przedstawi kulturę, obyczaje, mentalność ludzi właśnie z perspektywy osoby, która wybrała się w podróż z niedużym bagażem i niewielką sumą pieniędzy. Która po prostu opowie prawdę o tymże kontynencie bez owijania w bawełnę, bez koloryzowania i pokazywania go w samych superlatywach.
I muszę przyznać, że książka „Jak zostałam peruwiańską żoną” spełniła moje oczekiwania. Co więcej, poniekąd mnie zaskoczyła, oczywiście w pozytywnym sensie. Okazało się bowiem, iż to pozycja wielowymiarowa, stanowiąca kompozycję elementów charakterystycznych dla trzech gatunków literackich: powieści obyczajowej, podróżniczej i psychologicznej. Pozycja okraszona dość sporą dawką humoru i ezoteryczną nutką. To z pewnością zadziwiające, ale niewątpliwie absorbujące i, co najważniejsze, wyśmienite połączenie. To lektura zdecydowanie warta uwagi. Tym bardziej że można z niej wynieść mnóstwo ciekawostek i anegdot oraz pozyskać wartościową wiedzę nie tylko o omawianych krajach południowoamerykańskich, ale nade wszystko na temat relacji międzyludzkich.
Dzięki opowieściom autorki udamy się w niepowtarzalną podróż do Kolumbii, Wenezueli, Argentyny, Boliwii i Peru. Odwiedzimy niejedno miasto, zawitamy do niejednego domu, poznamy wielu ciekawych ludzi. Zwiedzimy znane na świecie parki i zabytki, popłyniemy łodzią po Amazonce, zasmakujemy magii ayahuaski, zajrzymy do wioski Indian, a nawet spędzimy noc na terenie zbrodniczego ugrupowania parapolitycznego paramilitares. Dowiemy się też…
Czym są ustawienia systemowe? Jak poradzić sobie z południowoamerykańskimi komarami? Jaki tytuł nosi słynna andyjska pieśń? Co kryje się pod nazwą aguardiente? Na czym polega teoria telefonii? Kto zamieszkuje Park Tayrona? Co zawiera księga I-ching? Jaki najczęściej prezent na urodziny otrzymują piętnastoletnie Wenezuelki? Na czym polega urok Parku Mochima? Czym jest sutasz? Jak jest obchodzona wigilijna wieczerza w Peru? Jakie miasta Ameryki Południowej tworzą międzynarodowe trójmiasto?
Jesteście ciekawi odpowiedzi na owe pytania? Odsyłam Was zatem do lektury książki autorstwa Mii Słowik. Gorąco polecam! 

http://wielbicielka-ksiazek.blogspot.com/2020/01/jak-zostaam-peruwianska-zona-mia-sowik.html

Niezwykła, pełna humoru i ciepła historia

Ostatnio miałam okazję czytać książkę Mii Słowik „Jak zostałam peruwiańską żoną”. Bardzo chciałam ją przeczytać ze względu na to iż jest to literatura faktu, którą bardzo lubię. Liczyłam na niesamowitą historię naszej rodaczki, która udaje się sama w nieznane rejony. Jak skończyła się moja przygoda z książką Mii Słowik? Zapraszam do czytania.

Mia to młoda dziewczyna, którą rodzina uważa za nienormalną i trzepniętą. Interesuje się między innymi jogą, medytacją i filozofią. Pewnego dnia za namową Mirelli, ezoterycznej terapeutki postanawia wyruszyć w podróż życia po Ameryce Południowej. Ponoć tam czeka na nią lepsze życie i przyszły mąż.

„Jak zostałam peruwiańską żoną” to niezwykła, pełna humoru i ciepła historia Mii, która wyruszyła w podróż swojego życia. Podczas swojej podróży nie raz bez grosza nocowała u obcych, podróżowała autostopem i pracowała jako wolontariusz za wyżywienie. Na swojej drodze spotykała wielu ludzi, którzy byli różni. Na stronach książki przedstawia różnice kulturowe miejscowej ludności. Mamy również okazję poznać piękne zakątki tego kontynentu. Prawdę mówiąc sięgając po tą pozycję liczyłam na coś zupełnie innego jednak to co otrzymałam niesamowicie mnie wciągnęło i wiele razy rozbawiło. To świetna pozycja dla osób, które lubią poznawać zakątki świata jak również dla osób, które szukają w literaturze czegoś lekkiego z poczuciem humoru.

http://sylwiatestujeiradzi.blogspot.com/2019/12/jak-zostaam-pewruwianska-zona-mia-sowik.html

Literatura, wobec której nie można przejść obojętnie

Mia jest młodą kobietą, która łaknąca przygód, za radą swojej terapeutki wybiera się w podróż po Ameryce Południowej. Jej życie staje się wówczas niezwykle nieprzewidywalne i niepewne każdego kolejnego dnia. Autorka, a zarazem bohaterka, w swojej książce przedstawia nam historię swojej podróży. W ciekawy sposób pokazuje krok po kroku przeżycia, nie ukrywając nic przed czytelnikiem. Nie koloryzuje, lecz śmiało opowiada zarówno o pozytywnych, jak i negatywnych sytuacjach. Całość uzupełnia ilustracjami.

„Jak zostałam peruwiańską żoną” to literatura faktu, wobec której nie można przejść obojętnie. Przeżycia Mii nie tylko zaciekawiają czytelnika, lecz również pozwalają odkryć inną kulturę, inne zachowania. Dzięki zastosowaniu prostego stylu, książka idealnie sprawdzi się jako lektura nie tylko dla starszych osób, lecz również dla młodzieży. Brak cenzury pozwala „otworzyć oczy” na to, o czym na co dzień nikt nie wspomina. Moim zdaniem książka zasługuje na ocenę 8/10. Jedynym minusem jest brak większych emocji u czytelnika. Mimo, iż historia Mii pokazała mi zarówno dobre, jak i złe strony, nie wywołała u mnie skrajnych emocji. Może to dlatego, że ciężko było mi wczuć się w sytuację bohaterki.

https://carrrolinax3.blogspot.com/2019/12/jak-zostaam-peruwianska-zona-mia-sowik.html

Zabrała mnie w fantastyczną podróż

Biorąc do ręki „Jak zostałam peruwiańską żoną” nie do końca wiedziałam czego się spodziewać. Przyznaję, że miałam pewne obawy, wiedząc, że jest to książka podróżnicza i dokumentalna. Obawiałam się nudy, suchych danych i wytycznych co odwiedzić a co lepiej odpuścić, co jeść, czego nie itd. itp. Co dostałam?
Dostałam zabawną historię młodej kobiety, która słuchając wróżki, wyrusza w podróż życia. Zdobywa odległy kontynent, kraj po kraju zbliżając się do spełnienia marzenia, jakim jest zobaczenie  Puszczy Amazońskiej.
Podziwiam odwagę i samozaparcie w dążeniu do upragnionego celu.

Mia Słowik zabrała mnie w fantastyczną podróż. Opisując dokładnie wszystkie odwiedzone miejsca, emocje, które jej towarzyszyły, sprawiła, że miałam wrażenie, że jestem w tej podróży razem z nią. Niejednokrotnie wywołała u mnie uśmiech, opisując swoje zwariowane przygody.

Olbrzymim plusem dla mnie są zamieszczone w książce szare wstawki, w których są podane istotne informacje dotyczące danego miejsca lub wyjaśnione zagadnienia psychologiczne takie jak- ustawienia systemowe.
Dodatkowo me serce skradły przepiękne obrazy pokazujące życie, krajobraz florę i faunę Ameryki Południowej.

    Czy polecam?
Polecam. Czyta się lekko i bardzo przyjemnie. Bardzo interesująca pozycja dla odprężenia i przeniesienia się w inny świat.
Mamy okazję poznać kulturę i zwyczaje panujące w innych krajach, tak  dalekich i egzotycznych.
Każdy znajdzie w tej książce coś dla siebie.

https://ewelina-czyta.blogspot.com/2019/12/jak-zostaam-peruwianska-zona.html

Od teraz będę czytać właśnie takie książki

Nie jestem fanką biografii ani autobiografii, zazwyczaj staram się ich unikać, ale moją uwagę zwrócił opis ,,Jak zostałam peruwiańską żoną”. Pomyślałam: ,,spróbuję, może nie będzie tak źle”. No i nie było. Od teraz będę czytać właśnie takie książki.
Autorka zaczęła historię od opisu siebie i swojej rodziny w Polsce, czytelnik miał okazję poznać ją jako zagubioną dziewczynę o niskiej samoocenie, która decyduję się na odwiedzenie ,,terapeutki ustawień systemowych, czyli terapii z pogranicza psychologii i ezoteryki” – Mirelli. Kobieta doradzała jej w wielu sprawach, między innymi w sprawie wyjazdu. Dzięki niej Mia trafiła do Kolumbii, od tego kraju zaczęła się jej pełna przygód podróż.
Wiele dowiedziałam się z tej autobiografii, co chwilę pojawiały się jakieś ciekawe informacje. Przeczytałam o amazońskim eliksirze — Ayahuasce, przebiegu ceremonii z nim związanej, a także skutkach, które ze sobą niesie, tych duchowych i medycznych; o tym jak ważna dla Kolumbijczyków jest gra na instrumencie, śpiew, czy taniec i jak bardzo różni się kultura państw Ameryki Południowej od naszej, Polskiej. W bardzo interesujący i, na szczęście, nienudny sposób została przedstawiona nam sytuacja polityczna i gospodarcza krajów, w których przebywała Mia.
Cieszę się, że sięgnęłam po tę książkę i, że miałam okazję przeczytać o tym jak wygląda spontaniczna podróż na drugi kontynent, to rozbudziło we mnie chęć przeżycia czegoś podobnego, ale raczej nie w Ameryce Południowej i na stałe, a także pogłębiło pragnienie nauki kolejnego języka. Uświadomiłam sobie, że im więcej człowiek doświadcza tym bardziej się zmienia, tak jak w przypadku autorki. Powoli zaczynam też doceniać to, co mam, bo tam ludzie nie mają aż tak łatwo.
Co do samego wyglądu książki: ma miękką okładkę ze skrzydełkami, każdy rozdział oddzielony jest szarą kartką, co bardzo ładnie się prezentuje, a podrozdziały pogrubioną czcionką o większym rozmiarze. W środku i na końcu zostały umieszczone zdjęcia/malunki, są one na czarnych, grubych i śliskich kartkach. Od czasu do czasu pojawiały się również ramki z informacjami o miejscach, roślinach, czy księgach.
Bardzo, ale to bardzo zachęcam do przeczytania tej autobiografii, jestem pewna, że każdy czegoś się z niej dowie i coś z niej wyniesie.
Ocena: 9,5/10

https://laraczyta-recenzje.blogspot.com/

Niezwykle zabawna i pełna wciągających wydarzeń

Nie jest to mój ulubiony gatunek literacki. Nie jestem jakoś specjalnie mocno zainteresowana podróżami lub czytaniem pamiętników z podróży. Chyba że chodzi o podróżniczy odpowiednik Bridget Jones. Tutaj mogę zrobić wyjątek.  (…)

Mia to wariatka. Inna od reszty rodziny, na którą, nota bene, składają się równie oryginalne osobniki jak sama autorka. No, ale uznajmy, że to ona jest tą dziwną. Pewnego dnia, za namową swojej ezoterycznej terapeutki, decyduje się na wyruszenie w podróż życia – z biletem w jedną stronę udaje się do Ameryki Południowej. Wiecie, dziewczyna, która nie miała dotąd nawet chłopaka pojawia się w krainie macho. Z tego nie może wyjść nic dobrego.

I rzeczywiście dziewczyna przeżywa wiele przygód: bierze udział w ceremonii ayahuaski, spędza czas w indiańskich wioskach, centrach medytacyjnych, itp. Udało jej się nawet dostać do domu paramilitares – niebezpiecznych gangsterów. W większości tych zdarzeń towarzyszą jej oczywiście mężczyźni. Tacy, którzy to decydują nie tylko o sobie, ale również o nieznanych sobie kobietach. Jeden z nich nawet zostaje partnerem podróżniczki…

Niezwykle zabawna i pełna wciągających wydarzeń książka. Mia jest doprawdy zabawna w swoich spostrzeżeniach i ocenach tego, czego doświadcza podczas swoich podróży. W jej opisach nie brak autoironii i sarkazmu wobec sytuacji, w których się znajduje, Jednocześnie jest nieco zagubioną, niedoświadczoną panienką. Taką idealistką, która nawet w podróż na inny kontynent udaje się bez znajomości języka i z książkami do nauki w nadziei, że w tak zwanym międzyczasie się nauczy. Takie podejście do świata sprawia, że w zupełnie innej kulturze dziewczynę spotyka wiele niespodzianek. Tak jak prawdziwą Bridget Jones (pamiętacie scenę w tajskim więzieniu?).

Lekkość pisania, wspomniana już wcześniej autoironia oraz duża doza humoru sprawiają, że tę książkę, która jakby nie było jest literaturą faktu, czyta się bardzo dobrze. Tak dobrze, że mogłabym uznać ja za powieść humorystyczną. Dlatego, jeśli chcielibyście zacząć rok od czegoś lekkiego i przyjemnego, ale opartego na faktach, bardzo polecam Wam „Jak zostałam peruwiańską żoną”.

Fenomenalne i plastyczne obrazy przyrody

Jak zostałam peruwiańska żoną to prawdziwa historia Mii Słowik, która próbuje odnaleźć swoją ścieżkę życiową. Kobieta rzuca studia, swoją pierwszą pracę (z umową!) zaledwie po miesiącu i za pieniądze, które otrzymuje od babci na święta kupuje bilet do Kolumbii, w jedną stronę. Sprawczynią tego wszystkiego jest Mirella – terapeutka, która zajmuje się ustawieniami systemowymi. Mia trafia do niej, bo próbuje ‘naprawić’ siebie – rodzina, sprawia, że ma poczucie odmienności, niską samoocenę i nie czuje się dobrze w jej towarzystwie. Już na miejscu okazuje się, że całkiem dobrze sobie radzi. Początkowo zatrzymuje się w domu narzeczonej znajomego – tam szkoli angielski i stamtąd wyrusza w dalszą podróż m.in. na plantację Mario.  Zderzenie z trudami życia w puszczy, nie przeraża jej. Przedziera się po zmroku przez leśne ścieżki, wkracza na tereny dzieciństwa narodowego czy szuka Szamanów w buszu. Za sprawą romansu z Diamano poznaje Kolumbijczyków i wprawia ich niejako w konsternację. Znajdując się w kulturze Macho okazuje się, że ona sama jest dla nich mało kobieca. Nie tańczy, nie śpiewa, nie gra na żadnym instrumencie, a co najgorsze – nie umie gotować.

Po Kolumbijskim okresie trafia do Peru – bez pieniędzy i bez perspektyw. Nocleg  u dużo starszego mężczyzny, który żyje sztuką, przeradza się w romans. Podróżują razem, kiedy przyjeżdża do Peru jej matka, ona rozstaje się z Artim i po niedługim czasie wraca do Polski. Niestety niespodziewana ciąża i konflikt rodzinny, ponownie ciągną ją do Ameryki Łacińskiej. Mia z nową rodziną zamieszkuje w Limie, wśród, byłej rodziny jej męża – tu różnice pomiędzy życiem w Kolumbii są znacznie nasilone. Obawa o swoje bezpieczeństwo, ponownie ściąga ją do ojczyzny, teraz jednak w trójkę – czy w końcu znajdzie swoje miejsce i uda jej się wypełnić przeznaczenie. Wśród opisów trudów podroży możemy doczytać jak bohaterka się zmienia. Z prostej, zakompleksionej dziewczyny, wyrasta odważna globtroterka. Książkę czyta się lekko, jest dużo wstawek historycznych, fenomenalne i plastyczne obrazy przyrody, ale także opisane trudy życia codziennego. „.Jak zostałam peruwiańska żoną” jest barwną i humorystyczną historią o poszukiwaniu swojego ‘ja’ i stawianiu czoła wyzwaniom, które są nam rzucane. Nasza bohaterka ma ogrom szczęścia, pomimo przeciwności losu, zawsze udaje się jej wyjść obronną ręką z kłopotów i życiowych zawirowań. Z drugiej jednak strony odczuwam smutek, bo gdyby postawa rodziny była inna – Mia dziś, nie byłaby w tym miejscu. Nie musiałaby walczyć z kompleksami, z obniżoną samooceną i nie czułaby się ‘inna’ .Polecam wszystkim, głodnym pięknych krajobrazów i zabawnych historii.

https://patriseria.blogspot.com/2020/01/wydawnictwo-annapurna-mia-sowik-jak.html

Nigdy bym się nie spodziewała, że książka podróżnicza może tak rozśmieszyć

Biorąc do ręki książkę, myślałam, że to będzie nudna książka dokumentalna, która nie zachwyci… Od pierwszej strony pozytywnie mnie zaskoczyła? Kto jest tak szalony, aby wyjechać i zacząć wszystko od nowa?

Nigdy bym się nie spodziewała, że książka podróżnicza może tak rozśmieszyć? Wyobrażacie sobie samotną podróż po radzie terapeutki?Nikt by się nie wybrał,a jednak ktoś się znalazł!Odwaga i samozaparcie to drugie imię głównej bohaterki.

Mia opisuje tak swoją podróż, że ma się uczucie, że podróżujemy razem z nią. Wszystkie szczegóły, detale są doskonale ukazane. Bardzo ciekawe jest to,że mamy szare wstawki z ważnymi informacjami o danym miejscu lub wyjaśnione zagadnienie psychologiczne.

To jest ta pozycja, gdzie czyta się ją lekko i przyjemnie.

http://kociaczytelniczka.blogspot.com/

Zapraszam także do czytania recenzji książki „Miłość na wariackich papierach” https://nataliaboniewicz.com/recenzje-ksiazki-milosc-na-wariackich-papierach/

%d blogerów lubi to: